Wiem wiem, na powyższym zdjęciu są płatki migdałów, które na WO są niedozwolone. Ale nie mam obecnie innego zdjęcia tego dania, więc po prostu zapomnijmy o tych płatkach.

Jest to danie, które podczas diety WO było najbardziej sycące, najsmaczniejsze (=najmniej mdłe) i najbardziej przypominało mi prawdziwy obiad.

Na powyższym zdjęciu jest jedna z kilku wersji, jakie robiłam. Podstawą jest zawsze puree z kalafiora, koniecznie z gałką muszkatołową: kalafiora ugotować na miękko, zmiksować z solą i gałką.

Do tego moja ulubiona sałatka z buraków: 2 ugotowane buraki, kilka ogórków kiszonych, pół cebulki drobno poszatkowanej i małe jabłko. Buraki, ogórki i jabłko zetrzeć, wymieszać z cebulką i świeżo zmielonym pieprzem.

Ogórki kiszone można zastąpić kapustą kiszoną no i oczywiście można dodać ulubioną surówkę z surowizny: jak ta z kalarepy na zdjęciu powyżej.

ZUPA NA POPRAWIENIE TRAWIENIA

Posted on 12:20 AM
Ten przepis pochodzi z Tybetu i ma na celu polepszenie trawienia. Zupa jest pomocna przy dolegliwych zatwardzeniach. Ogrzewa ono jelita od środka i ułatwia ich naturalny ruch.

Składniki:
3 duże marchwie
2 pietruszki
pół selera
Jeśli ten skład jest dla was zbyt mdły, dodajcie trochę dyni.
Dodajcie też swoje ulubione przyprawy - najlepiej rozgrzewające jak majeranek albo oregano i szczyptę soli

Składniki obieramy, kroimy i gotujemy godzinę na małym ogniu. Na końcu miksujemy blenderem. Pijemy na czczo, w jak największej ilości i między posiłkami, koniecznie na ciepło.

PYSZNA ZUPA WARZYWNA / WYWAR

Posted on 12:38 AM
Jarmuż
Seler naciowy
Tarta marchew
Tarty pasternak/korzeń pietruszki
Kilka liści świeżego szpinaku
Dwa ząbki czosnku
Starty kawałek selera
1 duży pomidor
1/4 kalafiora
Majeranek, trochę kurkumy
Sól

Wszystkie składniki (oprócz pomidora) posiekać lub zetrzeć i ugotować z solą i przyprawami. Na koniec dodać sparzonego i pokrojonego pomidora.

Wersja bez pomidora jest równie smaczna, tylko mniej kwaskowata.



Jeśli macie duży garnek, ugotujcie tę zupę w jak największej ilości wody. Wywar przyda wam się do innych zup, albo po prostu do picia (jest przepyszny!).

PODSUMOWANIE PIERWSZEGO TYGODNIA NA DIECIE WO

Posted on 12:33 AM
Na terapię głodówką każdy organizm reaguje inaczej. Moim problemem (nawet większym niż kryzysy ozdrowieńcze podczas WO) jest to, że ciągle porównuję się do innych i oczekuje podobnych efektów. Ale widzę sama po sobie, że przebieg diety jest zupełnie indywidualny. W moim wypadku po siedmiu dniach nie mam żadnego spadku wagi (mam nadwagę 3 kg więc niewielką). Uczucie głodu mam nadal, szczególnie wieczorami. Rano nie chce mi się ani jeść ani pić.

Cieszę się, bo mam wystarczająco energii, żeby codziennie praktykować jogę. Wczoraj zrobiłam prawie całą Primary Series w stylu Ashtanga. Nadal czuję się na siłach zrobić kilka pompek, dwu/trzygodzinne spacery też są w porządku.

Największym problemem jest to, że na diecie WO nie da się za nic udzielać towarzysko. Ok, herbata ziołowa zamiast kawy i marchewka zamiast popcornu są ok. Ale moi znajomi najczęściej umawiają się na kolację, gotują razem. Więc ja jestem całkowitym outsiderem, przez kolejne kilka tygodni. Wczoraj przetrwałam imprezę u mnie w domu, ale tylko dlatego, że miałam nieograniczony dostęp do wody z cytryną. Wczoraj wieczorem moi znajomi poszli tańczyć, a ja tarłam ogórki kiszone na ogórkową. Ale powiem szczerze, że wolę przez to przejść w lutym niż na wiosnę albo latem. Także grzecznie trę te ogórki i mam nadzieję, że mój organizm nadal będzie się trzymać tak dobrze jak dotychczas.


Pierwszy kryzys ozdrowieńczy minął całkowicie. W głowie się poukładało, wzrok mi się poprawił. Póki co żołądek ma się super, głowa też nie boli. Śpię dobrze, budzę się bardzo wcześnie. W głowie ustawiam kolejne jadłospisy, bo na pewno chcę co najmniej kolejne dwa tygodnie pociągnąć. Także bilans jest bardzo pozytywny. Problemy towarzyskie to nie problemy w obliczu zdrowia i dobrego humoru (u mnie jedno z drugim idzie w parze). A na następnej imprezie, na którą będę mogła iść, założę moją czarną opinającą sukienkę i będę laską i tyle.

BARSZCZ UKRAIŃSKI I RUKOLA Z "DRESSINGIEM"

Posted on 3:13 AM



Cokolwiek robicie, gdziekolwiek jesteście, zatrzymajcie się na chwilę, żeby zapisać ten przepis.
Ten barszcz zakończył mój lekki kryzys warzywny. Od paru dni wszystko było jakieś takie mdłe. Jeśli jesteście na diecie WO od kilku dni, pewnie znacie to uczucie.

Magia tej zupy (którą swoją drogą skopiowałam od swojej mamy, przyp. mamy autora) tkwi w trzech rzeczach:
1. Dodajcie do niej koniecznie majeranek
2. Oraz przecier pomidorowy
3. Oraz puree z warzyw (przepis poniżej)

Składniki:

ZUPA
2 duże buraki
2 marchewki
2 pietruszki
1 kalarepa
kawałek selera
mała kapusta stożkowa lub kawałek kapusty włoskiej
kilka gałązek selera naciowego
dwa ząbki czosnku
sól
majeranek
szklanka przecieru pomidorowego

PUREE Z WARZYW
1 marchewka
2 pietruszki
kawałek selera
kilka różyczek kalafiora

Buraki, marchew, pietruszkę, kalarepę i selera zetrzeć na tarce. Seler naciowy poszatkować, czosnek pokroić w słupki. Kapustę poszatkować. Zagotować to wszystko w dużym garnku z dodatkiem majeranku i soli. Kiedy warzywa będą miękkie, dodać przecier pomidorowy i krótko zagotować.

W międzyczasie przygotować puree z warzyw: wszystkie składniki zagotować do miękkości. Zmiksować blenderem. Dodać do gotowej zupy razem z dodatkową garścią majeranku.

Dzięki pomidorom zupa nabiera kwaskowego posmaku. A dzięki puree zupa jest bardzo syta i przypomina mi trochę prawdziwy barszcz ukraiński z ziemniakami i fasolką.


A na drugie danie rukola z kapustą kiszoną, gotowanym burakiem, żółtą papryką, kapustą kiszoną i kilkoma łyżkami warzywnego puree (zamiast dressingu).






ZUPA-KREM Z BURAKÓW

Posted on 12:46 AM

Składniki:
3 buraki
pół kalafiora
pół selera
parę marchewek
pietruszka
czosnek
cebula
przyprawy: kminek, majeranek, czosnek niedźwiedzi albo wedle gustu oregano, estragon
sól

Wszystko pokroić, zagotować w dużym garnku, zmielić blenderem na krem. Na talerzu doprawiać świeżym majerankiem i octem jabłkowym.


PRZEKĄSKA Z BURAKAMI I MARCHWIĄ

Posted on 3:58 AM
Składniki:
Tarta marchew
Kapusta kiszona
Gotowany burak
Zielona papryka
Sok z cytryny






CZWARTY DZIEŃ DIETY | ARTYKUŁ Z GUARDIANA

Posted on 3:34 AM
Dziś czwarty dzień diety. Tak jak za pierwszym razem, na początku przybrałam na wadze (3kg). Wracają mi również objawy niedoczynności tarczycy. Czuję się tak, jakby ktoś mnie upchnął w środek mojej głowy a potem w nią walną łopatą. Ostatnim razem miałam tak przez pierwsze pięć dni, może tym razem szybciej to ustąpi. Jem w okolicach 600kcal dziennie, głównie zupy. Oprócz tego surową marchew, kalarepę, czasem małe jabłko.
Na czczo piję pół litra (tak, to mniej więcej zawartość całego wiadra) gorącej wody z sokiem wyciśniętych z dwóch cytryn. Działa to zbawiennie na poranne pobudzenie metabolizmu.
Staram się również praktykować jogę 40 minut dziennie.

Znalazłam dziś bardzo ciekawy artykuł na temat poszczenia:
Fasting facts: is the 5:2 diet too good to be true?
Tutaj kilka moich ulubionych fragmentów:

Fasting makes you thin - Stands to reason: you don’t eat enough calories, you start burning off your fat reserves – after you’ve used up the emergency glycogen stores in your liver first, which is why there’s no point doing half measures with fasting. 
...

There is some evidence that cravings are lessened by fasting, although this is a hard topic to study. 
...

“we’re trying to understand why these diets are good for neurons. One reason is they provide an alternative fuel [to glucose].” And by causing mild oxidative stress, they enhance the ability of nerve cells to repair oxidative damage to DNA. They also, he (Mark Mattson) says, protect ageing brains from Parkinson’s and Alzheimer’s disease. Many of the key results so far come from animal studies, but it does make evolutionary sense that, as hunter-gatherers, we developed the ability to stay focused when in need of food. You might want to try telling this, though, to weight-management patients struggling through a fast day. 
...

Fasting reboots the immune system. One of the biggest recent news stories to do with intermittent fasting, was about a study, published last summer, conducted by Longo’s team. “Fasting could reboot the immune system,” shrieked the headlines. Mice fasted for two days, and some human cancer patients fasted for three to five days, which resulted in temporary lower white blood cell counts, but ultimately in the production of more fresh new white blood cells, which are crucial to immune function.
...

But more extreme fasting can lead to your body harvesting your muscles for energy, which has never been viewed as healthy (although Longo suspects that, like his immune-system research, this will ultimately result in muscles coming back stronger after fasting, “but more tests are needed in both mice and humans.”) 
...

Nevertheless, the benefits of fasting do sound incredibly powerful and convincing when Longo talks about them: “If you take monkeys, mice, and now we’ve got a lot of evidence for humans, too, and you restrict them calorically, not only do they live longer, but the prevalence of diseases goes down by several folds.” He mentions cancer, diabetes and cardiovascular disease.

SZYBKA ZUPA Z MROŻONEK

Posted on 3:13 AM
Jeśli tak jak ja macie dość obierania, krojenia, wydłubywania pestek itd., oto przepis dla was.
Na temat wartości odżywczej mrożonek każdy ma inne zdanie. Ja traktuję je jako przydatny dodatek, szczególnie w chwilach takich jak ta: nie mam czasu gotować a mam ochotę na coś ciepłego.

Składniki:
Mrożone brokuły (750g)
Mrożony kalafior (500g)
Mrożony jarmuż (250g)
Kawałek selera
Posiekany ząbek czosnku
Majeranek, sól

Składniki wrzucamy na wrzątek, długo gotujemy, a na koniec (zamiast blendera!) ubijamy ubijaczką do ziemniaków. Zupa więc nie jest typową zupą-krem. Jarmuż możemy zastąpić szpinakiem albo jakimś innym zielonym liściem.



AROMATYCZNA HERBATKA CYNAMONOWO-JABŁKOWA

Posted on 9:08 AM
Rozgrzewająca herbatka na zimne dni:



Kilka plasterków jabłka
1/2 łyżeczka cynamonu
Starty korzeń imbiru
Goździk
Skórka starta z cytryny (ja starłam ją obieraczką)
ew. 1/2 szklanki soku z jabłek (własnoręcznie wyciśniętego)

Goździk wbić w jabłko, wszystko wrzucić do dzbanka i zalać wrzątkiem. Po 20-25 minutach herbatka robi się aromatyczna, przedtem może być dość mdła.

PZEDŁUŻONY WSTĘP...

Posted on 7:38 AM
Słowem przedłużonego wstępu chciałabym podzielić się z wami moją (skróconą, przyp. red.) historią i kilkoma faktami o mojej osobie:
Jestem osobniczką płci żeńskiej, mam 27 lat, mieszkam w Berlinie i mam chroniczny ból w twarzy. Mam bliznę na kości w szczęce, blizna ta uciska na nerw, boli mnie przez to język, już od kilku dobrych lat. Na diecie WO Twój organizm zjada blizny, dlatego przechodzę na tą dietę.

Rok temu zrobiłam WO po raz pierwszy. 3 tygodnie, pozbyłam się niedoczynności tarczycy (niedoczynność tarczycy ≈ depresia + brak motywacjij do życia ± grube dupsko). W trakcie WO odstawiłam leki. 7 kilo w dół. Ogromna wdzięczność dla pani doktor Dąbrowskiej. Tarczyca nadal zdrowa, waga stoi w miejscu (no dobra, ± 2kilo). Rok temu ból po ok. dwóch tygodniach stał się mniej dokuczliwy. Dlatego robię kolejne podejście do walki z tym cholernym bólem. Dlatego też robię tę dietę w lutym. Bo ból zrobił się nie do zniesienia. Ale jeśli nie musicie robić jej teraz na przeprowadzenie WO bardziej polecam ciepłe miesiące.

Ok, przechodzimy do konkretów. Oto moja lista zakupów na pierwszy tydzień:
2 kalafiory
brokuł
papryka: żółta, czerwona, zielona
3kg marchwi
4kg buraków
chrzan
kalarepa
fenkuł
brukselka
kapusta kiszona
mrożony jarmuż
cebula
czosnek
6 cytryn
6 jabłek
ocet jabłkowy
Octu jabłkowego nie kupiłam, tylko mam go od swojej mamy, która FYI robi najlepszy ocet jabłkowy na świecie.

i oto mój asortyment przypraw:
sól kamienna, pieprz, czosnek niedźwiedzi, majeranek, oregano, estragon, chili, curry, kurkuma, sól ziołowa, kminek, liść laurowy, imbir, i mniam mniam cynamon

A do picia mam wybór: pokrzywy, szałwii, imbiru i kopru włoskiego. Doprawiane cytryną. Imbir z wkrojonym jabłkiem też jest mega, dam wam niedługo przepis.

Nie zdziwię się, jeśli do południa zostanie mi tylko parę pestek po cytrynie. Mój głód na pierwszych dniach WO jest ogromny.

Na wypadek jak przeoczyliście tych kilka bardzo ważnych zasad, chcę wam przypomnieć, że:
1. Jemy maksymalnie 800 kalorii dziennie.
Czasem mam obawy, że przekroczyłam te 800, ale jest to bardzo trudne. Większość warzyw ma ok. 20-30 kcal/100g. No to ile kilo trzeba tego zjeść, żeby przekroczyć 800kcal? BARDZO DUŻO. Nie martwcie się. Tylko uważajcie z jabłkami (dla mnie 2 małe jabłka to całkowity dzienny limit).
2. Główne posiłki muszą składać się z: surowego (np. tarta marchew skropiona cytryną), gotowanego (np. gotowany kalafior i zupa) i kiszonego. Ja tych głównych posiłków jem 3. A czasem 33.
3. Jeśli macie wrażliwy żołądek, uważajcie z kapustą. Trochę kiszonej jest ok, ale nie przesadzajcie z ilością ze względu na wiatry...

Wiem, że takie trawienne dolegliwości brzmią strasznie. U mnie było ich sporo, ale nigdy nie trwały długo. Przez całą dietę WO pracowałam od 9 do 18, a dietę utrudniły mi życie tylko moje igraszki z kapustą.

WARZYWNY PROLOG

Posted on 4:35 AM
Witajcie na moim blogu!

Dziś zaczynam dietę warzywno-owocową (WO) doktor Ewy Dąbrowskiej. Jeśli o niej nie słyszeliście, tutaj znajdziecie wszystkie informacje potrzebne do rozpoczęcia tej diety.

Na wstępie chciałabym was poprosić, żebyście czytając mojego bloga uwzględnili to, że od ośmiu lat bardzo rzadko mam kontakt z językiem polskim. Więc jeśli piszę z błędami: wybaczcie!

Jeśli zdecydowaliście się na dietę WO, polecam wam stronę pani doktor, jak również jej książkę “Ciało i ducha ratować żywieniem”. Osobiście wchodzę też często na forum vitalia, gdzie już od paru lat dzielni dietowicze dzielą się trudami, przepisami i oczywiście sukcesami. 

Teraz krótka uwaga o blogowaniu. Ostatni raz miałam bloga w wieku 11 lat. Pamiętacie te blogi, których HTML pielęgnowało się całymi dniami, potem publikowało wiersze, zdjęcia ulubionych zespołów, bardzo głębokie i egzystencjalne przemyślenia? No więc to był mój ostatni kontakt z blogowaniem. Obecnie, jeśli chodzi o jakość tekstów, większość blogów jest na tym samym poziomie co mój blog sprzed 16 lat. A blogi kulinarne wyglądają tak (od góry do dołu): nazwa potrawy (np. kanapka z serem), poniżej dwanaście akapitów o tym, jak kanapka z serem jest “all time classic”. O tym jak jedząc kanapkę z serem myślę o dzieciństwie. Pięć zdjęć kanapki z serem pod różnym kątem (w tle reszta sera ułożona na rustykalnym sianie). Kolejne osiemnaście akapitów o tym, jak ser jest kupiony na “farmers' market” i jaka szczęśliwa była krowa, która dała mleko na ten ser. Kolejne siedem zdjęć kanapki z serem. Tekst. Zdjęcia. Tekst. Zdjęcia. Po długim czasie na dole strony, wreszcie: PRZEPIS: 
“Ser, chleb, masło. Ze składników zrobić kanapkę.”

Dlaczego o tym mówię. Bardzo zależy mi na tym, żeby ten blog taki sie nie stał. Ale nie wiem, czy to może jakaś epidemia wśród bloggerów. Liczę na was, drodzy czytelnicy, że jeśli dotknie mnie epidemia “pretentious OMG this is so yummy foodie urban blogger bla bla”, powiecie mi to wprost.

Czas na prawdziwy wstęp! O co chodzi w tym blogu? Mam przed sobą kilka tygodni rygorystycznej diety. Czytając różne fora widzę, że dieta WO jest bardzo popularna. Ale wszyscy mają ten sam problem. CO JEŚĆ? Postanowiłam więc “make kapusta kiszona easier” i wstawiać tutaj moje ulubione przepisy. Będę też zbierać wasze sugestie, wypróbowywać przepisy i wstawiać je na bloga. Postaram się pisać codziennie, będę też wstawiać zdjęcia moich dań. Nie posiadam jednak prywatnego studia fotograficznego w domu, więc moje pomidory nie będą idealnie oświetlone i w tle prędzej znajdzie się płyn do naczyń z Lidla niż rustykalne sianko.

Aha, polecam również te blogi:
Tutaj kilka podobnych blogów:
Dupowar (hehe)
Dzielne Niewiasty
Świetne przepisy, dzięki za inspiracje!

Więc do dzieła! Słyszę jak mówicie, “kończ z tym wstępem i wrzucaj te buraki, selery, kalafiory”!
Się robi!

Powered by Blogger.